
„Efekt IKEA” to zbiór psychologicznych trików. Sprawia, że kupujemy tam więcej

Każdy, kto odwiedza Ikeę, zauważa, że łatwo wydać więcej, niż planowano. Firma stosuje szereg przemyślanych trików psychologicznych, które sprawiają, że zakupy są przyjemne, a portfel lżejszy. Oto najciekawsze z nich.
Labirynt, darmowe gadżety i meble DIY
Ikea przypomina labirynt – strzałki prowadzą przez każdy dział, zmuszając do oglądania wielu produktów. Po drodze znajdziesz darmowe ołówki i karteczki, które dają złudzenie gratisu. Spisując na nich potrzeby, częściej sięgasz po zapisane produkty. Klienci są też bardziej zadowoleni z mebli do samodzielnego montażu – według badań są w stanie zapłacić za nie aż o 63% więcej, ponieważ proces składania zwiększa ich wartość w oczach kupującego.

Lustra, brak okien i drobiazgi na zapas
Strategiczne rozmieszczenie luster w ekspozycjach to kolejny trik. Ludzie chętnie patrzą na swoje odbicie, co poprawia humor i buduje pozytywne skojarzenia z marką. Z kolei brak okien i zegarów działa jak w kasynach – tracisz poczucie czasu i dłużej pozostajesz w sklepie. Przy kasach znajdziesz drobiazgi w „okazyjnych” cenach, które łatwo wrzucić do koszyka. Często kupujesz je na zapas, co zwiększa rachunek.

Restauracja i lokalizacja sklepu
Ikea umieszcza restauracje w swoich sklepach, abyś mógł odpocząć i spędzić więcej czasu na zakupach. Jedzenie serwowane w restauracjach przygotowywane jest na sprzętach, które można kupić w sklepie, co dodatkowo zachęca do zakupu. Sklepy zazwyczaj znajdują się za miastem, a długi dojazd sprawia, że chcesz zrobić większe zakupy, aby „zrekompensować” sobie czas i wysiłek.
Czy te sztuczki działają na Ciebie?
Hot-dogi i lody za kilka złotych sprawiają, że opuszczasz Ikeę zadowolony, nie myśląc o wydanych pieniądzach. Te wszystkie triki składają się na wyjątkowe doświadczenie zakupowe, które skutecznie przekłada się na wyższe rachunki. Teraz, znając te metody, możesz lepiej kontrolować swoje wydatki podczas wizyt w Ikei.